Hello rossy przypomina mi zmiksowane truskawki, koktajl truskawkowy. Widziałam go kilka razy na zdjęciach i z każdym razem podobał mi się coraz bardziej :) Posiada w sobie ciemnoróżowe drobinki i różnej wielkości jasnoróżowy shimmer. Zadowalające krycie uzyskujemy przy dwóch warstwach, które schną w mirę szybko. Pędzelek jak to przy lakierach Essence dość gruby i zaokrąglony. Nie każdemu może odpowiadać, ja nie narzekam. Przy zmywaniu przyda nam się folia aluminiowa.
Jedynie mogę przyczepić się do trwałości lakieru, a raczej do jej braku. Niestety jak na piasek, trwałość jest kiepska. Zauważyłam, że nie tylko u mnie. Lakier zaczyna ścierać się z końcówek kilka godzin po pomalowaniu, a na drugi dzień pojawiają się odpryski.