Flowery Meadow jest to coś w stylu rozbielonego koralu. Ma w sobie lekki shimmer, którego troszkę się obawiałam bo jednak wolę czyste kremowe wykończenia, ale moje obawy były niepotrzebne. Shimmer nie rzuca się aż tak mocno w oczy.
Zadowalające krycie uzyskujemy przy trzech cienkich warstwach. Jeśli chodzi o zmywanie nie jest ono całkowicie bezproblemowe, ale też nie jest jakoś mocno uciążliwe. Wystarczy dłużej przytrzymać wacik i po problemie. Schnie troszkę dłużej niż inne lakiery Sensique, ale tragedii nie ma.