Hello rossy przypomina mi zmiksowane truskawki, koktajl truskawkowy. Widziałam go kilka razy na zdjęciach i z każdym razem podobał mi się coraz bardziej :) Posiada w sobie ciemnoróżowe drobinki i różnej wielkości jasnoróżowy shimmer. Zadowalające krycie uzyskujemy przy dwóch warstwach, które schną w mirę szybko. Pędzelek jak to przy lakierach Essence dość gruby i zaokrąglony. Nie każdemu może odpowiadać, ja nie narzekam. Przy zmywaniu przyda nam się folia aluminiowa.
Jedynie mogę przyczepić się do trwałości lakieru, a raczej do jej braku. Niestety jak na piasek, trwałość jest kiepska. Zauważyłam, że nie tylko u mnie. Lakier zaczyna ścierać się z końcówek kilka godzin po pomalowaniu, a na drugi dzień pojawiają się odpryski.
Lakiery z tej firmy kompletnie mi się nie sprawdzają;/
OdpowiedzUsuńSą osoby, które je kochają i są te które za nimi nie przepadają :) Ja zdecydowanie stoję pomiędzy.
UsuńAh, ten lakier coraz bardziej mi się podoba! :) Może kiedyś go kupię ^^
OdpowiedzUsuńJest bardzo ładny! :)
Usuńjest piękny!
OdpowiedzUsuńTo prawda! :)
UsuńWygląda... pysznie! Widziałam go na swatchach - na twoich bardzo mi się podoba. Ja kiedyś uwielbiałam piaski, teraz ciut mi przeszło ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja nadal jakoś specjalnie za nimi nie przepadam :)
Usuńładny jest
OdpowiedzUsuńjak truskawki zblendowane z mlekiem:))
OdpowiedzUsuńdokładnie :))
UsuńWow jaki intensywny kolor :) Przez wykończenie i drobinki dosyć oryginalny :)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńROZDANIE: http://madziulowepaznokcie.blogspot.com/2014/08/rozdanie-pytek-od-bps.html
Śliczny ten lakier :)
OdpowiedzUsuńno właśnie lakier śliczny, ale trwałość beznadziejna :/
OdpowiedzUsuń